9/28/2015

Saudyjczyków walka z nadwagą

Saudyjczyków walka z nadwagą
Coraz więcej Saudyjczyków ma poważne problemy z nadwagą.  Coś jednak jest na rzeczy, bo posiłki, które spożywali na mych oczach znajomi i nieznajomi Saudyjczycy mnie wystarczyłyby co najmniej na tydzień. Do tego oczywiście kabsa, która do najbardziej dietetycznych dań nie należy i pokaźna ilość słodyczy, o znacznie wyższej niż w Polsce zawartości cukru i ...... zaczyna brakować skali na wadze.
Nie omieszkały o tym napisać saudyjskie gazety, a autorytety w dziedzinie odżywiania grzmią na alarm.

żródło

9/26/2015

Arabia Saudyjska na czele ONZ-owskiej Rady Praw Człowieka.

Arabia Saudyjska na czele ONZ-owskiej Rady Praw Człowieka.
20 września Arabia Saudyjska została wyróżniona przez Organizację Narodów Zjednoczonych przewodnictwem w panelu dotyczącym praw człowieka. 




9/25/2015

Poligamia w islamie

Poligamia  w islamie
Chyba nic tak nie działa na zachodnią wyobraźnię, jak muzułmańska poligamia. Owszem, w Koranie istnieje wers dopuszczający małżeństwo z czterema kobietami jednocześnie (Koran, 4:3), są jednak do tego trzy zastrzeżenia. Po pierwsze, małżeństwo z kolejną żona może być zawarte tylko w wypadku, kiedy pierwsza żona wyrazi na nie zgodę. Po drugie, małżonki powinny być traktowane tak samo (co według kolejnego wersetu jest niewykonalne: 4:129). Dla większości interpretatorów już ten werset wystarczy, aby nie zachęcać do poligamii. Wreszcie, po trzecie, obowiązkiem męża jest utrzymanie żony i zapewnienie jej godnego bytu. Wszystko to sprawia, że wbrew powszechnym przekonaniom, poligamia nie jest w świecie muzułmańskim rozpowszechniona: szacuje się, że między 1 a 3% wszystkich małżeństw zawartych wśród muzułmanów to małżeństwa poligamiczne.

tradycyjny saudyjski taniec

Tekst opracowały  dr hab. Katarzyna Górak-Sosnowska i dr Hanna Gospodarczyk



9/24/2015

Panika w Mina, zginęło ponad 769 pielgrzymów

Panika w Mina, zginęło ponad 769 pielgrzymów
W obozie dla pielgrzymów w dolinie Mina w pobliżu Mekki wybuchła panika. W rezultacie śmierć poniosło ponad 700 pielgrzymów, a ponad 900 jest rannych. Wszyscy zostali stratowani.
Ulica 204 na której doszło do tragedii jest jedną z dwóch głównych arterii prowadzących przez obóz do Jamarat, gdzie odbywa się symboliczne kamienowanie szatana na znak wyrzeczenia się zła.
Według informacji przekazanych przez  Civil Defense w tegorocznej pielgrzymce bierze udział ponad 2 miliony muzułmanów
Panika , która wybuchła w Mina  jest jedną z największych tragedii od 20 lat. 2 lipca 1990 roku, zginęło 1426 pielgrzymów, głównie z Azji,  podczas paniki w tunelu w Mina po awarii systemu wentylacji.

obóz dla pielgrzymów w dolinie Mina

źródło

9/24/2015

Saudyjczycy, cynamon i Unia Europejska.....

Saudyjczycy, cynamon i Unia Europejska.....
Temat nie jest nowy, bo ciągnie się już prawie dwa lata. Ponieważ jednak urzędnicy Unii Europejskiej nie potrafią żyć bez absurdów i muszą znaleźć sobie jakieś zajęcie, żeby uzasadnić potrzebę istnienia etatów więc skorzystali z potęgi nauki.
Tym razem na cenzurowanym znalazł się.....    cynamon.
Otóż w 2013 roku saudyjscy i amerykańscy naukowcy przeprowadzili badania z których wynika, że cynamon jako przyprawa produkowana z cynamonowca wonnego (tzw. cynamonowiec chiński, z łac. Cinnamomum cassia ) zawiera 63 razy więcej kumaryny, niż ta sama przyprawa produkowana z cynamonowca cejlońskiego (Cinnamomum verum)
Kumaryna zawarta w cynamonowcu chińskim może, zdaniem wspomnianych wyżej naukowców, wywoływać marskość wątroby i uszkodzić nerki.
Na pomoc swoim saudyjskim i amerykańskim kolegom ruszyli naukowcy z Niemiec, którzy po przeanalizowaniu kumaryny zawartej w cynamonowcu wonnym (kasja), doszli do wniosku, że nie należy spożywać jej częściej, niż raz w tygodniu i to w dawkach nie przekraczających 0,5 mg na kilogram masy ciała w przypadku dorosłych oraz  0,1-0,2 mg na kilogram masy ciała w przypadku dzieci (dla porównania jedna płaska łyżeczka do herbaty to około 3 gramy cynamonu).
Temat podchwycili nadgorliwi urzędnicy z Brukseli i w efekcie ich troski o nasze zdrowie Unia Europejska chce ograniczyć stosowanie cynamonu w produkcji żywności.
Zastanawia mnie tylko, dlaczego nie zrobią tego ani Amerykanie, ani Saudyjczycy, w końcu to przecież oni prowadzili te badania. Ponadto na Bliskim Wschodzie i w krajach azjatyckich spożycie cynamonu (także w postaci liści) jest o wiele większe niż w Europie.
Nazwę kasja czyli prawidłowe określenia cynamonowca wonnego można spotkać na opakowaniach kory cynamonowej w wielu sklepach w Arabii Saudyjskiej i to niezależnie od tego czy opakowanie zawiera korę z cynamonowca chińskiego, cynamonowca cejlońskiego czy cynamonowca tamala.
Do Europy importowana jest głównie kora z zawierającego więcej kumaryny, ale za to znacznie tańszego cynamonowca kasja.
Idąc drogą unijnych urzędników niebawem zostanie zabroniona w Polsce i UE uprawa konopi siewnych, bo też noszą łacińska nazwę cannabis. A że "nie jednemu psu Burek", to nikomu to nie będzie przeszkadzało w wydaniu zakazu uprawy :)

O tym jak rozróżnić cynamonowiec cejloński od cynamonowca wonnego (kasja) napisaliśmy tutaj



9/23/2015

Poradnik dla kierowcy w Arabii Saudyjskiej

Poradnik dla kierowcy w Arabii Saudyjskiej
Poniżej doskonale opracowany przez Marecka poradnik dla kierowców w Arabii Saudyjskiej
  • Prawo jazdy można wyrobić mając "iqamę" (potwierdzenie rezydencji) . Do tego czasu możecie bez problemu jeździć na międzynarodowym prawie jazdy, chociaż lista wydrukowanych na nim krajów nie zawiera Arabii Saudyjskiej (wypożyczalnie nie robią problemu).
  • Proces wyrabiania prawa jazdy wiąże się z koniecznością wyrobienia tłumaczeń polskiego i międzynarodowego prawka, które to można przygotować w dowolnym biurze tłumaczeń praktycznie od ręki (facet wypełni tylko odpowiednią tabelę do której wpisze wartości podane przez Was - datę urodzenia, grupę krwi, datę ważności prawka i kategorię). Do tego musimy dołączyć zdjęcie i certyfikat medyczny. Tak wyposażeni możemy się starać Później wystarczy tylko opłacić i dostajemy plastik praktycznie od ręki. "Ekspat" w Arabii Saudyjskiej może mieć zarejestrowane na siebie maksymalnie dwa samochody
  • Kupując używany samochód miejcie się na baczności… w KSA nie ma czegoś takiego jak dbanie o samochód - kierowcy jeżdżą nim aż (dosłownie) stanie na środku drogi. Używane samochody (nawet roczne), jeśli są sprzedawane, to w jakimś dramatycznym i groteskowo beznadziejnym stanie technicznym…
  • Jeśli liczycie na odsprzedaż, watro zainteresować się Toyotą (Land Cruiser czy chociażby odpowiednik polskiego seicento z kratką - Fortuner, o którym Wielbłąd pisał jako "Krasuli 2")- auta te cieszą się imponującą popularnością w tym regionie (w odróżnieniu od amerykańskich, które noszą opinię "jednorazówek" czy niemieckich, których po prostu ze świecą szukać na rynku wtórnym).
  • Każdy samochód, którym jeździmy musi być odpowiednio autoryzowany w systemie TAMM, tzn. właściciel samochodu musi zgłosić to odpowiednim władzom - wypożyczalnie mają interfejs do tego systemu i za każdym razem, gdy wypożyczamy auto, dostajemy SMSa z informacją o tym, że "numer rejestracyjny" został przypisany do kierowcy o "numer rezydenta".
  • Nie można "ściągnąć" używanego samochodu starszego niż 7 lat, przeglądy robi się co roku (po 3 latach pierwszy) i nie jest to przeżycie, którym można się chwalić - stacja kontroli pojazdów to skrzyżowanie scen z madmaxa i warsztatów samochodowych z trzeciego świata… Z opowieści słyszałem, że miejsca tego się unika, chyba że trzeba auto sprzedać - prawdopodobieństwo, że ktoś się "czepi" braku przeglądu jest bliskie zeru.
  • Drogi nie są płatne, głównie również nieoznakowane, a ich jakość pozostawia wiele do życzenia. Często zdarza się, że oznakowanie poziome jest kompletnie ignorowane przez kierowców (często jest też kompletnie bez sensu) więc nie trzymajcie się kurczowo swoich pasów, jak ja zaraz po przyjeździe do kraju - można się mocno zdziwić. W nocy można trafić wielbłąda na nieogrodzonych autostradach, a to często oznacza szkodę całkowitą (dla wielbłąda i kierowcy). Teraz już rozumiem dlaczego tak popularne w trasę są wielkie, amerykańskie SUVy typu Tahoe czy japońskie Land Cruisery i Sequoie.
  • Dostępne są dwa typy paliw - 91 i 95 oktanów w cenach 0.45 i 0.60 PLN (SAR - po obecnym kursie wymiany mówimy o stosunku 1:1 do PLN)
  • W razie wypadku (nie miałem "przyjemności") ważne, żeby zostać tam gdzie się jest i czekać na przyjazd instytucji, która da raport, bez którego ubezpieczenie nie kiwnie palcem…

9/23/2015

Nowe poziomy ostrzeżeń terrorystycznych w Europie !

Nowe poziomy ostrzeżeń terrorystycznych w Europie !
Jest to tekst, którego autorstwo przypisywane jest słynnemu komikowi, ale podobno to nie on go napisał. Mógłby, bo jest i śmieszny i trafny. W rzeczywistości ponoć jest to internetowy mem, który powstał około 2005 roku – autor nieznany. 

John Cleese dokonał analizy zagrożenia terrorystycznego w Europie w 2015 roku.

Anglicy ubodzeni rozwojem sytuacji w Syrii postanowili podnieść poziom alertu bezpieczeństwa antyterrorystycznego z „Zaniepokojeni” do „Zezłoszczeni”. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że poziom alertu zostanie jeszcze bardziej podniesiony do „Wkurzeni” a nawet „Z Lekka Wkurwieni”. Anglicy nie byli „Z Lekka Wkurwieni” od czasu nazistowskich bombardowań w 1940 roku, kiedy pojawiły się problemy z herbatą. Terroryści natomiast przeszli z kategorii „Wredni” do kategorii „Cholernie Upierdliwych”. Ostatni raz zastosowano tę kategorię w 1588 kiedy to na Anglię nadciągała hiszpańska armada.

Szkoci podnieśli swoje poziomy z „Wkurwieni” do „Załatwmy Skurwysynów”. Nie mają żadnych innych poziomów. Z tego powodu zresztą stawiamy ich na pierwszysch liniach brytyjskiej armii od 300 lat.

Francuski rząd ogłosił ostatnio, że podnosi swoje ostrzeżenia terrorystyczne z „Chować się” do „Uciekać”. Jedyne dwa wyższe poziomy we Francji to „Kolaborować” i „Poddać się”. Podniesienie poziomu było poprzedzone ostatnim pożarem we francuskiej fabryce białych flag, która intensywnie pracuje na rzecz francuskiej armii. Trudno sobie wyobrazić, by w tej sytuacji Francja podjęła działania militarne.

Włochy podniosły swoje poziomy ostrzeżeń z „Krzycz Głośno i Machaj Rękami” do „Ćwicz Miny Wojenne”. Mają w zapasie jeszcze dwa poziomy: „Nieudana Operacja Wojskowa” oraz „Zmieniamy Strony”.

Niemcy także podniosły swoje poziomy ostrzeżeń z „Pogardliwa Arogancja” do „Ubierać Mundury i Śpiewać Piosenki Marszowe”. Oni także zachowali sobie jeszcze dwa poziomy, czyli „Najeżdżamy Sąsiadów” oraz „Kaput”.

Belgowie natomiast wszyscy są na wakacjach – jak zawsze zresztą – a jedyna obawa jaką żywią, to że NATO wyniesie się z Brukseli.

Hiszpanie są wszyscy bardzo podekscytowani, że ich łodzie podwodne są gotowe do wypłynięcia. To wspaniale zaprojektowane statki, wyposażone w szklane dna, co pozwoli Nowej Hiszpańskiej Armadzie podziwiać Starą Hiszpańską Armadę.

Australia podniosła poziomy z „Nie Przejmuj Się” do „Wszystko Będzie OK, Stary”. W tym kraju są jeszcze dwa poziomy: „Kochanie! Być Może Będziemy Musieli Odwołać Grilla w Weekend” oraz „Kochanie, Grill Odwołany!”. Jak do tej pory nic nigdy nie spowodowało wprowadzenia tego ostatniego poziomu.

Polska natomiast w nagłym zrywie narodowej histerii podniosła swój poziom z „Europa Powinna To Za Nas Załatwić” do „Jezus Się Nie Zgadza!” przeskakując poziom „Wszyscy Jesteście Pojebani!”. Pozostał im już tylko jeden: „Chwycić Za Broń i Słusznie Umrzeć”, po którym będą przez następne 1000 lat obwiniać wszystkich tylko nie siebie.

Pozdrowienia!
John Cleese,
Angielski pisarz, komik, aktor i dość wysoki gość.

Acha, i jeszcze jedno: Grecja ma zapaść, Irańczycy robią się agresywni, a Rzym jest w chaosie. Witamy z powrotem w 430 roku przed naszą erą.
Jakie to życie krótkie…
źródło
Tekst w całości pochodzi ze strony Fundacji Dziennikarstwa Społecznego Medium Publiczne.

9/23/2015

Happy Eid Al Adha !

Happy Eid Al Adha !


في هذا العيد الأضحى
هنا متمنيا أن الله يمنح لكم كل التمنيات
والإجابة على كل صلواتك


9/22/2015

Pszczelarz to ma "klawe życie"

Pszczelarz to ma "klawe życie"
Zaczynam się łapać na tym, że coś bym sobie w życiu pozmieniał.
Najchętniej metodą wziętą z dowcipu zakończonego puentą  ".....a może by to tak wszystko pier......ąć i wyjechać w Bieszczady ?"
Postanowiłem sprawdzić, co też mógłbym robić jako stateczny pan w wieku średnim i padło na..... pszczelarstwo :)
Jak sobie właściwie wyobrażacie pracę pszczelarza?
Bo dla mnie to jest uśmiechnięty, najczęściej starszy pan o wyglądzie miłego dziadka, którego każdy z nas chciałby mieć.
A to sobie do pszczółek zajrzy, które w przydomowym sadzie mieszkają, coś tam do nich w pasiece pogada, miodek podprowadzi, w zamian cukru nasypie.
Założy od czasu do czasu taki elegancki kapelusz z siatką na twarz, dymem z mokrych liści pszczółki okadzi, później zleje miodek do słoików, podbierze wosk, obnóża, pierzgę i inne produkty pszczelego trudu i se żyje jak jakie panisko.
Uznałem, że jest to robota dla mnie i umówiłem się z prawdziwymi pszczelarzami z okolic Malborka na "wizję lokalną"
Ela i Robert nieco odbiegają od takiej "bajkowej" wizji pszczelarza.
Ona - śliczna, drobnej budowy blondynka. On - rosłe, brodate chłopisko, wyglądający raczej na zakonnego rycerza albo drwala, ale o bardzo ciepłym, wesołym spojrzeniu.
Błyskawicznie obalili mity o tytułowym pszczelarzu co to klawe ma życie.
Jest to taka sama prawda, jak reklamy herbaty Dilmah, na których eteryczne niewiasty w "świątecznym ubraniu" pomykają sobie radośnie i podskubują listki herbaty.
Na Sri Lance jest to orka, którą Wam opisywałem w jednym z postów o tym kraju.
W sezonie do pracy pszczelarstwie przydaje się każda ilość rąk dostępnych w domowym gospodarstwie.
Robert musi wywieźć pszczele rodziny na "wypas", żeby pszczoły miały z czego zrobić miód. Jeśli ma to być określony rodzaj miodu (np. gryczany lub malinowy) to trzeba je wywieźć w okolice obfitujące w uprawy tych właśnie roślin.
Wyobrażacie sobie, co to jest za robota, zapakować kilkaset uli na samochód razem z jego mieszkankami, które raczej nie są zachwycone podróżami?
Znalezienie właściwego miejsca też jest niemałą sztuką i czasami Robert spędza się w drodze pokaźną ilość czasu.
Jak już sobie pszczoły popracują, to należy powyjmować ramki, odsklepić wosk i miód odwirować.
Miejcie jednak na uwadze, że pszczoły nie są tą praktyką zachwycone.
Rzekłbym, że nawet wręcz przeciwnie.
Do tego na "krzywy ryj" na miód chcą się załapać osy w dużych ilościach, co podnosi poziom wyzwania.
Robert opowiadał, że podczas jednego miodobrania "wdzięczne" za jego działania robotnice użądliły Go jakieś...... 200 (tak, nie pomyliły mi się zera) razy.
Także Robertowy wygląd nie jest aż tak mylący - musi być wyjątkowo twardym zawodnikiem :-D Ela podczas przygotowywania ramek do wirowania została użądlona wielokrotnie mniej, ale i tak skończyło się to wizytą w szpitalu z objawami wstrząsu anafilaktycznego.
Jeśli spodoba się Wam ta część opowieści o życiu wśród pszczół, to w drugiej części opowiem Wam o absurdach prawnych związanych z tą działalnością.
Nie jest to coś, co jest wyjątkowe w naszym jakże ciekawym pod tym względem kraju, gdzie urzędnik uznaje produkcję lodów za produkcję...... ;napojów i wali domiar skarbowy, doprowadzając firmę do upadku (szczegóły tutaj)
Chyba jednak będę próbował zostać "cysorzem", bo pszczelarz to jednak ciężki kawałek chleba.
Poniżej absolutnie genialna piosenka do słów Andrzeja Waligórskiego w wykonaniu Andrzej Chyły o mojej wymarzonej pracy :

Jest też wykonanie bardziej współczesne. Oczywiście tylko w jedynym słusznym wykonaniu Kazika Staszewskiego :-)

A poniżej miody od Eli i Roberta :)










9/21/2015

Święto Śliwki w Nebrowie Wielkim czyli inicjatywy lokalne w praktyce

10
Święto Śliwki w Nebrowie Wielkim czyli inicjatywy lokalne w praktyce
Jak się już pewnie zdążyliście zorientować weekendy staramy się spędzać aktywnie peregrynując po okolicach w poszukiwaniu jakowyś atrakcji.
O Święcie Śliwki w Nebrowie usłyszałem już jakiś czas temu, dodatkowo zostałem obdarowany przez Kolegę powidłami śliwkowymi znamienitej jakości.
Pomysłodawczyniami tego wydarzenia, a co ważniejsze wykonawczyniami jest Koło Gospodyń Wiejskich z Nebrowa Wielkiego we współpracy z lokalnym OSP i Zespołem Szkół
Impreza ma też wsparcie samorządu, miejscowych inicjatyw ekologicznych oraz lokalnego biznesu.
Gośćmi byli również senator RP i kandydat na senatora, który od jakiegoś czasu jest sponsorem tego przedsięwzięcia. Dzięki sponsorom udało się doprowadzić w tym roku do odtworzenia sadów śliwkowych z tradycyjną polską śliwką węgierką.
Jak się okazało inicjatywa obchodziła 10 rocznicę powstania .
Powidła ze śliwki nebrowskiej, które w roku 2006 zostały wpisane na Listę Produktów Tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie są jedynym smakołykiem, który mieliśmy okazję spróbować .
Są też znakomite ciasta śliwkowe oraz..,... nalewka "Nebrowianka" :-)
Fajnie było zobaczyć, jak grupa 10 pań, niesamowicie energicznych i pracowitych organizuje imprezę mającą rangę jednego z najważniejszych wydarzeń w powiecie.
Okazuje się, że są w Polsce ludzie którym się chce coś zrobić dla swojej małej ojczyzny, a politycy z "wielkiego świata" przybywają ogrzać się w sławie ich dokonań.
Jak mieliśmy okazję się przekonać Panie z Koła Gospodyń Wiejskich są bardziej potrzebne władzy (a już szczególnie w gorącym okresie przedwyborczym) niż władza im :-D
Święto Śliwki Nebrowskiej to niemal odpowiednik dożynek z równie ceremonialną oprawą.
Tradycja smażenia powideł w tym regionie sięga XIX wieku, kiedy to w Doliny Dolnej Wisły zaczęło się intensywnie rozwijać, wspierane przez władze pruskie, sadownictwo.
Smażenie powideł odbywa się od września do października w tradycyjnych wykonanych z miedzi (po łacinie cuprum) kotłach - stąd właśnie pochodzi nazwa kocioł kuprowy. Powidła smaży się świeżym powietrzu nad ogniskiem opalanym drewnem liściastym. Wydrylowane śliwki miesza się drewnianym mieszadłem nazywanym "bocianem" aby nie przywierały do dna.
W zależności od wielkości kotła (a do niektórych mieści się nawet 100 kg śliwek) powidła nebrowskie smaży się pierwszego dnia przez 8-10 godzin, a w następnych dniach dosmaża, aż do momentu zgęstnienia (czyli do chwili kiedy przestają zsuwać się z "bociana") oczywiście cały czas mieszając.
W zależności od receptury i słodkości śliwek pod koniec smażenia dodawane są niewielkie ilości cukru. 
Poniżej nasza fotorelacja :)











9/19/2015

Sheikh Rashid bin Mohammed bin Rashid Al Maktoum nie żyje

Sheikh Rashid bin Mohammed bin Rashid Al Maktoum nie żyje
Dubaj ogłosił trzy dni  żałoby po śmierci Sheikha Rashida bin Mohammed bin Rashid Al Maktoum najstarszego syna emira Dubaju, premiera i wiceprezydenta Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Sheikh Rashid bin Mohammed. zmarł dziś rano na atak serca. Miał 33 lata.

źródło



9/18/2015

Saudi Binladin Group po wypadku w Mekce

Saudi Binladin Group po wypadku w Mekce
Po wypadku w Mekce, gdzie na skutek przewrócenia się dźwigu zginęło 111 osób, a 331 zostało rannych ustalono, że:

źródło
Przeciwko Saudi Binladin Group (firma należąca do rodziny przywódcy Al-Kaidy Osamy bin Ladena), która prowadziła rozbudowę meczetu w Mekce skierowano akt oskarżenia, uznając ją za współwinną tragedii.
Patrząc na restrykcje nałożone na Saudi Binladin Group (w tym zakaz opuszczania kraju przez członków zarządu, menadżerów wyższego szczebla oraz wszystkich związanych z projektem, a także zakaz rozpoczynania kolejnych projektów do czasu zakończenia śledztwa) może to oznaczać początek końca jednej z najstarszych i zarazem największych firm budowlanych w Arabii Saudyjskiej.
Jednocześnie mają zostać sprawdzone umowy z firmą doradczą Kansas Company.


9/17/2015

Po co Zachód miesza się w nie swoje sprawy

Po co Zachód miesza się w nie swoje sprawy
Poniżej bardzo interesujący wywiad z prof. Januszem Daneckim.
Może Jego wypowiedzi uzmysłowią co poniektórym, że Zachód nie powinien mieszać się w sprawy Bliskiego Wschodu.
Artykuł ukazał się ponad rok temu, a jego aktualność zamiast maleć wzrasta i wygląda na to, że w Syrii Rosjanie zabawią się w gajowego z dowcipu "pamiętnik radzieckiego partyzanta"***
Cytuję za Newsweek

Newsweek: Przywódca irackich Kurdów ogłosił, że to koniec Iraku w obecnej formie. Zgodzi się Pan?
Prof. Janusz Danecki: - Nie zgodzę się. Oczywiście, jego zdaniem tak, bo dla Kurdów jest to okazja by wzmocnić swoją autonomię. Kurdowie są najmniej chętni do utrzymania dawnego systemu, to jest podziału Iraku na trzy rejony (sunnicki, szyicki i kurdyjski – przyp. red.). Ale nie oznacza to że mają dobry pomysł na Irak. Być może dalej będą rządzić szyici, a Kurdowie zechcą oddzielić się od Iraku. Ale jak to zrobią, to będą chcieli się połączyć z innymi Kurdami, czyli tymi z Syrii, Iranu i Turcji. I świat stanie przed problemem co z tym zrobić? Czy będziemy mieli nowy układ sił na Bliskim Wschodzie, czyli czy będziemy mieli niepodległy Kurdystan wykrojony z tych trzech państw a reszta Iraku zostanie podzielona między szyitami a sunnitami? A może szyici włączą się do Arabii Saudyjskiej? Problem w tym, że każdy z tych scenariuszy jest nierealny.
Newsweek: Czyli Kurdowie nie ogłoszą niepodległości od Iraku?
Prof. Janusz Danecki: - Już mają dużą autonomię. Skoro Kurdowie mówią, że koniec starego Iraku, to co widzą zamiast niego? Nie wiem, czy oni mają na myśli niepodległość. Ale z całą pewnością będą mieć jeszcze większą autonomię.

Newsweek: Ale coś się chyba zmieni?
Prof. Janusz Danecki: - Kończy się system, który do tej pory wydawał się najlepszy z możliwych, tj. podziału władzy: że prezydentem jest Kurd a premierem szyita. Okazało się, że w rzeczywistości nie zdaje to egzaminu. Coś trzeba z tym zrobić.

Newsweek: Czy kurdyjscy peszmergowie nadal będą walczyć z Islamskim Państwem Iraku i Lewantu (ISIL)? Czy jest jakaś inna siła zdolna mu się przeciwstawić w Iraku?
Prof. Janusz Danecki: - Teoretycznie jest to armia. Liczy ona 700 tys. ludzi. To niesłychane, że nie dają sobie rady z pięcioma tysiącami islamistów. Wszyscy mówią, że Nouri Maliki (premier Iraku – przyp. red.) musi odejść. Jakaś reforma jest potrzebna.

Newsweek: A co, jeśli iracka armia jednak miałaby kłopoty?
Prof. Janusz Danecki: - Nie zapominajmy, że są siły zewnętrzne, które nie dopuszczą do sukcesu islamistów w Iraku. Iran jest, delikatnie mówiąc, absolutnie przeciwny ISIL-owi, i to niezależnie od tego, czy mówimy o jego działaniach w Syrii czy w Iraku. Na terenie tego pierwszego kraju ma możliwości nacisku, bo przecież Teheran współpracuje z reżimem Al-Assada. Iran może się zaangażować militarnie w Syrii. Czy też w Iraku? Tego nie wiem. Ale jeżeli Amerykanie się na to zgodzą?
Także sąsiednim państwom Iraku Arabii Saudyjskiej i Kuwejtowi zupełnie nie zależy na tym, by tuż pod ich nosem doszło do powstania fundamentalistycznego państwa na gruzach Iraku – bo mogłoby to przenieść się na ich teren.

Newsweek: Na jakie ustępstwa mogą pójść Amerykanie wobec Iranu w zamian za pomoc w opanowaniu sytuacji w Iraku?
Prof. Janusz Danecki: - Waszyngton może przymknąć oko na obecność wojsk irańskich w Iraku. Amerykanom zależy na tym, by problemy załatwiać rękami innych. Owszem, wysłali w rejon Zatoki Perskiej lotniskowiec, ale to tylko dla postrachu, żeby pokazać, że pilnują tej sprawy.
Polityka Obamy jest jednak taka, że wolałby, by porządek robili inni. I bardzo dobrze, bo jak Amerykanie się wtrącali to wszystko zamieniali w błoto.

Newsweek: Jaką rolę odgrywa teraz Turcja?
Prof. Janusz Danecki: - Niestety, Turcja jest tutaj złym duchem. To ona wspierała fundamentalistów w Syrii, czyli Front Nusry oraz właśnie Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu. To od strony Turcji przenikali muzułmańscy ochotnicy z Europy, a mówi się, że stanowią oni ponad pięćdziesiąt procent składu ISIL-u.

Newsweek: Co było większym błędem: inwazja na Irak, czy bierność w sprawie wojny domowej w Syrii?
Prof. Janusz Danecki: - Ja uważam, że błędem była zarówno inwazja na Irak, jak i zniszczenie armii i policji irackiej. Była to kompletna bzdura, wystarczyło przecież zwolnić oficerów, a zostawić wyszkolonych szeregowców i podoficerów, którzy przeszliby weryfikacje. A błędem wobec Syrii była nie obojętność, tylko szczucie opozycji przeciwko reżimowi Assada. Zachód ją wspiera, zapewne także finansowo. Zupełnie niepotrzebnie...

Newsweek: Co z tego wynika?
Prof. Janusz Danecki: - Przeliczyliśmy się z możliwościami. A Rosja wzięła odwet i postawiła na swoim na Ukrainie. Nie czarujmy się, te dwie sprawy są ze sobą powiązane.
Wszędzie na Bliskim Wschodzie, gdzie maczamy, jako Zachód, palce, to zaczyna się źle dziać.

***
Z pamiętnika radzieckiego partyzanta:
"...poniedziałek - goniliśmy Niemców po lesie.
... wtorek - Niemcy gonili nas po lesie.
... środa - przyszedł gajowy i wygonił wszystkich z lasu..."


9/16/2015

Na grzyby czyli.... zwiedzanie Kociewia

10
Na grzyby czyli....  zwiedzanie Kociewia
Cóż to za stwór to "Kociewie" pewnie zapytacie.
Otóż, korzystając z nieocenionej Wiki 
"Kociewie to region etniczno-kulturowy na Pomorzu Gdańskim, położony na lewym brzegu Wisły w dorzeczu Wdy i Wierzycy, obejmujący wschodnią część Borów Tucholskich. W przybliżeniu Kociewie zajmuje obszar obecnych powiatów starogardzkiego, tczewskiego i północnej części świeckiego, zamieszkany przez ok. 300 000 mieszkańców" 
Czyli jak już wiecie z wcześniejszych relacji obecnie to nasze dość bliskie sąsiedztwo.
Dlatego weekendowy wypad na grzyby jest jak najbardziej realny, a Bory Tucholskie i ich grzybodajne okolice, budzące wielkie emocje u znacznej części polskich grzybiarzy mamy w zasięgu kilkudziesięciu kilometrów.
Dodatkowo udało mam się znaleźć świetną miejscówkę u Pani Dagmary Mazurek zwanej "Królową Kociewia" 
Skąd taki zaszczytny tytuł ? O to samo zapytałem jego posiadaczkę :-) 
Otóż, podczas jakiś targów żywności regionalnej i promocji polskich smaków niezmiernie zmęczona, odziana w kociewski strój regionalny Pani Dagmara (która musiała wszystko, co chciała przedstawić wykonać własnoręcznie) znalazła sobie wygodny fotel i na nim przysnęła.
Wzbudziła tym czynem oburzenie strażnika, bo fotel był nie byle jaki.
Historycznym on był i rzycią swoją własną zasiadywał nań nie kto inny jak Jan III Sobieski.
Gdy wiedziony słusznym gniewem strażnik chciał przepędzić profankę, w Jej obronie stanął któryś z wysokich urzędników Ministerstwa Rolnictwa i dzięki Jego interwencji nikt snu Pani Dagmary nie zakłócił.
Scenkę tą sfilmowała ekipa telewizyjna i w ten oto sposób Pani Dagmara koronowaną głową na Kociewie została.
Gościnność Pani Dagmary jest niezrównana i próba zjedzenia wszelkich przygotowanych smakołyków ( w tym płynnych, ale o tym za chwilę :-D) u Waszego dietetyka może wywołać spazmy.
Do nakarmienia tradycyjnymi potrawami czwórki wędrowców zaangażowane zostały trzy osoby.
Próba choćby skosztowania wszystkich podanych przysmaków jest wyzwaniem nawet dla wielkich smakoszy, przez niechętnych żarłokami zwanych.
A do tego smakowite nalewki regionalne.
Do uzyskania tytułu produktu regionalnego droga jest długa i wyboista.
Pani Dagmarze zebranie pełnej dokumentacji, aby nalewka "Żurawinówka po mermecku" została uznana za produkt regionalny zajęło.... 5 lat. To na rynku krajowym.
Uznanie na rynku europejskim to kolejne dwa lata.
Ilość wymaganej dokumentacji w formie papierowej, elektronicznej, do tego dokumentacja fotograficzna, dane historyczne oraz wykazanie, że co najmniej 75% składników do jej produkcji pochodzi z danego regionu to zajęcie dla ludzi o wielkiej pasji i cierpliwości.
Należy udowodnić, że produkt ten jest unikalny i produkowany według receptur i przy użyciu narzędzi mających co najmniej 100 lat.
Nawet spirytus do produkcji tej nalewki musi pochodzić z gorzelni w Stargardzie.
Grzybiarz ze mnie nietęgi, ostatni raz na grzybach to byłem jakieś..... 30 lat temu.
Jednak bez strachu udałem się do lasu na poszukiwania.
Miałem bowiem ogromne wsparcie w osobie naszej Lulu, która się na grzybach zna.
Dodatkowym elementem poprawiającym "safety factor" grzybiarza - amatora była Pani Dagmara będąca międzynarodowym rzeczoznawcą  w tym obszarze.
Grzybów jakoś za dużo nie było, ale spacery po lesie  - sam miód  :-D
Wróciliśmy jednak z pokaźną ilością leśnego runa - grzybami (łączne z borowikami) oraz żurawinką na przetwory.
Tak, Pani Dagmara zadbała o to, żeby Jej goście budzili podziw i zazdrość po powrocie z grzybobrania :-D
A poniżej nasze trofea :)

przed ususzeniem

Żurawinówka po mermecku
maślaki w zalewie octowej wg Lulu i nasze suszone skarby





9/14/2015

Arabia Saudyjska przyjęła 2,5 mln Syryjczyków

37
Arabia Saudyjska przyjęła 2,5 mln Syryjczyków
Oświadczenie ze strony Saudyjskiej Agencji Prasowej (skrót)

1. Arabia Saudyjska  przyjęła około 2,5 mln Syryjczyków od początku konfliktu. W celu zapewnienia im godności i bezpieczeństwa, KSA przyjęła zasadę, że nie traktuje ich jako uchodźców i nie umieszcza ich w obozach dla uchodźców. Dano im swobodę poruszania się po kraju i tym, którzy chcą pozostać w Arabii Saudyjskiej (kilkaset tysięcy) nadano prawo pobytu, pozostali uzyskali status  rezydentów. Uprawnia to do otrzymania bezpłatnej opieki medycznej, podjęcia pracy i nauki.  
Na podstawie dekretu królewskiego z 2012 do szkół publicznych zostali przyjęci syryjscy studenci. (na dzień dzisiejszy jest ich około 100.000 )
2. Arabia Saudyjska podjęła działania mające na celu  zapewnienie wsparcia i opieki dla milionów syryjskich uchodźców w sąsiednich krajach, takich jak Jordania, Liban i innych. Pomoc humanitarna (zarówno finansowa jak i rzeczowa) jest prowadzona w porozumieniu z rządami krajów przyjmujących uchodźców oraz z międzynarodowymi organizacjami humanitarnymi . 
3. Wartość dotychczasowej pomocy humanitarnej wynosi ok. 700 mln USD. W ramach tej kwoty wybudowano specjalistyczne kliniki medyczne (m.in. w jordańskim obozie dla uchodźców Zaatari,) opłacono czynsz i zapewniono utrzymanie wielu syryjskim uchodźcom w Libanie, zorganizowano akcje szczepień, przekazano żywność itd.

osiedle domów kontenerowych w Jordanii sfinansowane przez Arabię Saudyjską


9/12/2015

Katastrofa budowlana w Mekce. 111 osób nie żyje

13
Katastrofa budowlana w Mekce. 111 osób nie żyje
Podaję ze Wirtualna Polska

Na skutek burzy dźwig budowlany przewrócił się w Wielkim Meczecie w Mekce; jest co najmniej 62 zabitych - podała saudyjska obrona cywilna.
 
Wcześniej państwowa telewizja Al-Arabija informowała też o licznych rannych.
Hadżdż, czyli wielka pielgrzymka od świętej dla muzułmanów Mekki, będzie się odbywał we wrześniu. Do miasta Mahometa przybędą wówczas miliony wiernych, a władze dwoją się i troją, by wszystko było na czas gotowe.
W ubiegłym roku władze ograniczyły liczbę pielgrzymów, tłumacząc to koniecznością zachowania zasad bezpieczeństwa z powodu prac budowlanych przy powiększaniu Wielkiego Meczetu (zwanego też Świętym Meczetem).

Obecnie jego powierzchnia liczy ponad 35 ha. Pielgrzymka do Mekki, gdzie narodził się Mahomet i gdzie doznał objawień, jest jednym z pięciu filarów islamu, czyli obowiązkiem bogobojnego muzułmanina.

Wielki Meczet w Mekce to największy meczet na świecie. Otacza najświętsze miejsce islamu - Al-Kaabę. W jego kierunku zwracają się muzułmanie na całym świecie podczas odmawiania codziennych modlitw.

Budowla, włączając zewnętrzne i wewnętrzne miejsca do modlitwy, zajmuje powierzchnię 356 800 mkw. i może pomieścić nawet do 4 mln pielgrzymów.

Update
Wg. aktualnych danych śmierć poniosło 87 osób, a 184 osoby są ranne

Update - 12.09.2015
Zginęło 107 osób, 238 jest rannych


Update - 14.09.2015
Zginęło 111 osób (m.in. 11 Pakistańczyków, 9 obywateli Indii, 2 Brytyjczyków), 331 osób jest rannych


Film pochodzi z Saudi Gazette - uwaga drastyczne zdjęcia

Dźwig runął na Wielki Meczet w Mekce

9/10/2015

Religie (w) przyszłości

Religie  (w)  przyszłości

Lepiej widać po kliknięciu na obrazek

9/09/2015

Uchodźcy i imigranci - czy tego właśnie chcemy ?

30
Uchodźcy i imigranci - czy tego właśnie chcemy ?
Ostatnimi czasy media bombardują nas informacjami o złej sytuacji przybywających do  Europy imigrantów i uchodźców z państw afrykańskich oraz z Iraku, Syrii czy Afganistanu.
Ten medialny wizerunek uciekającego przed wojną lub głodem migranta ma, w moim odczuciu, wywołać w społeczeństwach europejskich poczucie winy i solidarności. Wszystko to w imię ochrony praw człowieka.  Problem w tym, że szafowanie hasłami o prawach człowieka w wielu przypadkach nijak się ma do rzeczywistości.
Członkiem Rady Praw Człowieka ONZ są np. Chiny - kraj w którym wykonuje się najwięcej wyroków śmierci. Organizacja Narodów Zjednoczonych już wielokrotnie się skompromitowała m.in. w Rwandzie, Darfurze czy w przypadku Sahrawi.
Czymże są więc w praktyce głoszone przez ONZ prawa w myśl których:
"Każdy pracujący ma prawo do odpowiedniego i zadowalającego wynagrodzenia, zapewniającego jemu i jego rodzinie egzystencję odpowiadającą godności ludzkiej i uzupełnianego w razie potrzeby innymi środkami pomocy społecznej." -
 art. 23 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka
lub
"Każdy człowiek ma prawo do stopy życiowej zapewniającej zdrowie i dobrobyt jego i jego rodziny, włączając w to wyżywienie, odzież, mieszkanie, opiekę lekarską i konieczne świadczenia socjalne, oraz prawo do ubezpieczenia na wypadek bezrobocia, choroby, niezdolności do pracy, wdowieństwa, starości lub utraty środków do życia w inny sposób od niego niezależny"

Zawarte w Deklaracji Praw Człowieka "uniwersalne" pojęcia są na tyle szerokie, że można je rozumieć w różnoraki sposób. I zupełnie inaczej będą je pojmowali Europejczycy, a inaczej obywatele państw afrykańskich czy Bliskiego Wschodu.
Realizacji wielu z tych praw państwa europejskie nie zapewniają swoim dotychczasowym obywatelom, więc w jaki sposób zamierzają je zagwarantować nowo przybyłym ?
Przykładem nich będzie choćby sytuacja samotnych osób chorych na raka w Polsce - w jaki sposób ma "zapewnić [sobie] egzystencję odpowiadającą godności ludzkiej" ktoś, kto otrzymuje kilkaset złotych renty przy całkowitej niezdolności do pracy i niemałych kosztach leków ?

Pojawiają się też głosy, skądinąd nie pozbawione racji (m.in. dr Krzysztofa Liedel***, eksperta ds. terroryzmu), że wśród tak olbrzymiej masy ludzi, łatwo "przemycić" także skrajnych radykałów i członków organizacji terrorystycznych.
I nie przekonują mnie stwierdzenia, że terroryści i tak przenikają do Europy zakładając "firmy - przykrywki". Takich firm jest bowiem zdecydowanie mniej, a do ich sprawdzenia mogą się dodatkowo przyczynić służby fiskalne poszczególnych państw.
Uważam też za całkowicie nieuzasadnioną opinię, iż rozdzielenie migrantów na wiele krajów umożliwi lepszą kontrolę napływającej ludności
Co w tej sytuacji z tzw. "samotnymi wilkami"*** ? W jaki sposób i przy jakich nakładach (pochodzących rzecz jasna z kieszeni podatnika) odpowiednie służby mają to sprawdzić ?

Na publikowanych w mediach zdjęciach  z jednej strony widzimy więc uchodźców i imigrantów, z drugiej islamskich ekstremistów. Na tej podstawie kształtujemy sobie obraz zagrażającej Europie islamizacji. A ponieważ znajomość islamu jest, także w Polsce, dość marna, zaś oba przekazy stoją ze sobą w sprzeczności, więc zaczynamy się bać.
Warto jednak zauważyć, że proces islamizacji trwa już od wielu lat m.in. we Francji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii czy Niemczech za sprawą bardzo licznych w tych krajach społeczności muzułmańskich choćby z Turcji, Pakistanu, Bangladeszu.
Co więcej, wg szacunków Pew Research Center na lata 2010-2050 islam ma najwyższą dynamikę wzrostu i w roku 2050 muzułmanie będą stanowili ponad 10% ludności legitymującej się paszportem któregoś z państw europejskich.
Faktem jest też, że Europa i Polska w swoim obecnym kształcie odchodzą (właśnie za sprawą przybywających masowo migrantów) do przeszłości.
Ktoś z Was już napisał w jednym z komentarzy na tym blogu, że "są to ostatnie dni Europy jaką znamy".
Nie jesteśmy w żaden sposób przygotowani - ani organizacyjnie, ani mentalnie - na przyjęcie w tak ekstremalnie krótkim okresie czasu, dużej niemożliwej do zweryfikowania rzeszy ludzi o odmiennych światopoglądach i innej kulturze.  Wielu z nich nigdy (moim zdaniem) nie zintegruje się ze społeczeństwem kraju, który ich przyjął.
Istnieją już, a zapewne powstaną także kolejne, enklawy w których nowo przybyli obywatele Unii Europejskiej, będą żyć według wzorców z krajów ich pochodzenia. I tego nie zmienimy, biorąc pod uwagę tak modną w Europie politykę multikulturalizmu.
Co więcej - poszczególne mniejszości także nie zawsze pałają do siebie sympatią - vide ostatnie utarczki między Afgańczykami i Syryjczykami, które mają miejsce w obozach dla migrantów.
Wywoła to zapewne kolejne problemy, których nie sposób jeszcze do końca przewidzieć i które w jakiś sposób trzeba będzie rozwiązać.

Pojawia się w tym miejscu pytanie czy tego właśnie chcemy ?

PS
Arabia Saudyjska wbrew temu co piszą polskie media  nie pozostała obojętna na los uchodźców, w tym także Palestyńczyków, Birmańczyków czy  Syryjczyków. Nie tylko wprowadzono dla nich  ułatwienia wizowe, ale również zapewniono pomoc humanitarną - tutaj link.
Arabia Saudyjska jednak potrafi wyciągać wnioski z przeszłości i zapewne nie powtórzy swoich  błędów z czasów rewolucji Wolnych Oficerów (lata 50 ubiegłego wieku), kiedy to przyjęła dużą liczbę Egipcjan.
W przeciwieństwie do Europy, w obecnej chwili żaden z krajów GCC nie zdecydował się przyjąć migrantów (z wyjątkiem tych, których obecność jest korzystna dla gospodarki państw tego regionu), mając pełną świadomość, że niekontrolowany napływ dużych grup mniejszościowych nie pozostanie bez wpływu na sytuację społeczno - polityczną.

PS
Nie mam nic przeciwko Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i w pełni się zgadzam z większością zawartych w niej postanowień, ale zanim zaczniemy "zbawiać świat", zadbajmy najpierw o obywateli własnego kraju.
Nie potrafię i nie chcę zaakceptować faktu, iż bliższy nam jest los migranta (także imigranta zarobkowego, bo również tacy są wśród przybyszów) niż los koleżanki czy sąsiada, który będąc z powodu choroby nowotworowej całkowicie niezdolnym do pracy, jest skazywany na cierpienie lub powolną śmierć, bo nie stać go na wykupienie lekarstw.
Jeśli jednak Polska zdecyduje się przyjąć większą grupę migrantów (obecnie mówi się o 12 tys), to dbając o uchodźców i imigrantów oczekujmy od nich respektowania norm kraju do którego przybyli i wymiernego wkładu w rozwój nowej ojczyzny.
Pomimo, że moja "kariera"  imigracyjna nie trwała długo, to jednak uważam, że przestrzeganie powyższych zasad i przejście (zwłaszcza przez imigrantów zarobkowych) przez procedurę wizową nie stanowi problemu, tak jak nie stanowiło dla mnie.
pozdrawiam
Ola

***
dr Krzysztof Liedel - dyrektor Departamentu Prawa i Bezpieczeństwa Pozamilitarnego Biura Bezpieczeństwa Narodowego, dyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas, kierownik Instytutu Analizy Informacji Collegium Civitas.
W lipcu tego roku dr Liedel mówił o raporcie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, według którego dla Polski zagrożenie mogą stanowić osoby kierujące się na przykład z Syrii i Iraku do państw zachodnich Unii Europejskiej.

***
 "samotnymi wilkami" określa się osoby pozostające pod wpływem ideologii dżihadu, ale nie będące członkami ugrupowań terrorystycznych.

Statystyka obejmuje osoby bez obywatelstwa kraju przyjmującego, pochodzące zarówno z UE, jak i spoza niej. Tym samym nie dzieci imigrantów, które urodziły się już w Europie, oraz osoby naturalizowane. Dane oficjalne; rzeczywiste liczby mogą być wyższe. Stan z 1 stycznia 2014 r.
źródło tabeli - Gazeta Wyborcza





9/07/2015

Kolejna próba zamachu w Abqaiq

Kolejna próba zamachu w Abqaiq
W ubiegły piątek (4 września) służby saudyjskie zabiły w Abqaiq (inaczej Biqayq)  domniemanego terrorystę - Nawafa Al-Otaibi, który próbował przedostać się na teren, na którym zlokalizowane są instalacje naftowe.
Zabity prawdopodobnie miał na sobie "pas szahida", ale oficjalne źródła nie potwierdziły tej informacji.
W trakcje wymiany ognia zginął jeden z oficerów saudyjskich sił bezpieczeństwa, a dwóch funkcjonariuszy zostało rannych.
Położone około 60 km od Al-Khobar - Abqaiq jest jednym z najbardziej wrażliwych obiektów gospodarczych na świecie i było już wcześniej (24 lutego 2006 roku) celem ataku terrorystycznego.
To już kolejna w tym roku próba zamachu w Arabii Saudyjskiej, najtragiczniejsze w skutkach były majowe zamachy w Qatif i Dammam, o czym pisałam już wcześniej m.in. tutaj

9/06/2015

Karbala - przed obejrzeniem filmu

Karbala - przed obejrzeniem filmu
Popełniłem właśnie recenzję książki "Karbala" - Marcina Górki i Piotra Głuchowskiego.
Mam nadzieję, że film będzie bardziej.....  spójny 
Zainteresowanych zapraszam do zapoznania się z recenzją i ewentualnie przeczytania "Karbali" - tutaj link




źródło

9/04/2015

Fatwa - czyli bzdury w mediach

14
Fatwa - czyli bzdury w mediach
Z racji mojej nieustającej tęsknoty do pustynnego świata sporo ostatnio czytam. Szukając czegoś ciekawego trafiłam na książkę - "Fatwa - Życie w nieustannym zagrożeniu".
Zainteresowana tytułem, przeczytałam najpierw jej opis i...... zamarłam z wrażenia.
Otóż znalazło się tam zdanie, cytuję:
"....Za złamanie nakazów Islamu zostaje [bohaterka książki] obłożona fatwą - karą śmierci, która od tej pory zmusza ją do życia w ciągłym strachu..."  - źródło
Jeśli na podstawie takiej literatury kształtowana jest wiedza o islamie, to ja z tej wiedzy korzystać nie zamierzam i każdemu, kto zapyta mnie o zdanie serdecznie odradzę.
Poszperałam w czeluściach Internetu i podobnych bzdur znalazłam więcej.
Między innymi taką
" fatwa to edykt, którego nie da się odwołać" -  źródło
Pora więc chyba wyjaśnić czym jest a czym nie jest fatwa. Daruję sobie definicję z Wikipedii (nota bene zawierającą błędy) i za zgodą Oli Łojek ***- posłużę się cytatami z Jej bloga Dzihadolog

„Fatwa to dokument pisemny (może być wydany online), który ma ścisła strukturę – zawiera inwokację do Boga, pytanie natury prawnej (np. czy można w telefonie komórkowym jako dzwonek ustawić fragment Koranu ?), a następnie odpowiedź z uzasadnieniem. Fatwy regulują wszystko. Sposób ubierania się, modlitwy, uprawiania seksu, wszystko, co nie jest w Koranie wyjaśnione wprost. Jednak nie są w żaden sposób wiążące – wiążą tylko tych, którzy tego chcą, dlatego nietrudno jest znaleźć fatwy, które sobie przeczą.
Muzułmanie mogą wybierać swoich muftich (wydających fatwy).
Nie ma też jednej instytucji, która wydawałaby fatwy. Jedną z najbardziej znanych jest uniwersytet Al-Azhar w Kairze, a zwłaszcza jego Instytut Islamskiej Jurysprudencji, w którym pracują znamienici mufti. Takich miejsc jest jednak więcej. Trafiają się też, co oczywiste, mufti niezależni.”
Od siebie tylko dodam, że fatwa jest jedynie zaleceniem, z tym że niektórzy uważają, iż obowiązuje ona wszystkich, inni, że nie i  nie ma w tym wypadku różnicy między sunnizmem a szyizmem, jak podaje polska Wikipedia


Ola Łojek – iranistka, socjolog, wykładała na Uniwersytecie Jagiellońskim "Ideologię dżihadu", "Sztukę islamu" i "Cywilizację islamu".
Ola jest także autorką  świetnego reportażu "Belfast. 99 ścian pokoju ?" wydanego przez wydawnictwo „Czarne”
Al-Azhar University